Babia Góra to góra w województwie małopolskim. Należy do Beskidu Żywieckiego. Jest najwyższą górą w całych Beskidach. Jej wierzchołek znajduje się na wysokości 1725 m Babia Góra jest nazywana także Diablakiem, żeby odróżnić ją od innych szczytów – bo Babia Góra swojej nazwy udziela także całemu masywowi. Babia Góra jest atrakcyjna dla turystów, bo rozciągają się z niej piękne widoki. Z jej szczytu widać Tatry, a przy dobrej pogodzie nawet Kraków i Częstochowę, jeśli powietrze jest odpowiednio przejrzyste. Babia Góra słynie z tego, że wieją na niej silne wiatry. Na szczycie znajduje się mur z kamieni, ułożony przez turystów, którzy chronią się za nim przed dotkliwymi podmuchami. Wiatry hulają tu dlatego, że Babia Góra jest najwyższa w okolicy – nie osłaniają jej inne wzniesienie o podobnej wysokości. Ale właśnie z tego powodu widoki stąd oglądane robią tak niesamowite wrażenie. Babia Góra: jak wejść? W opcji z noclegiem obejrzysz wschód słońca Na północnych stokach Babiej Góry, na wysokości 1180 m znajduje się schronisko PTTK Markowe Szczawiny. Schronisko w tym miejscu istnieje od 1906 roku, ale w 2009 roku został udostępniony turystom jego zupełnie nowy budynek – stary rozebrano. Schronisko ma 40 miejsc noclegowych i jest przystosowane do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Jednym ze sposób na wejście na Babią Górę jest dojście w pierwszym etapie właśnie do schroniska, nocleg i wyjście na Babią Górę wczesnym rankiem, żeby ze szczytu oglądać wschód słońca. Sposób na obejrzenie wschodu słońca ze szczytu Babiej Góry jest jeszcze jeden: nocne wyjście. Zdecydowanie odradzamy je niewprawnym wędrowcom. Ci, którzy się na nie zdecydują, muszą brać pod uwagę, że oprócz zmęczenia wędrówką będą odczuwać także konsekwencje nieprzespanej nocy. Dlatego nocne wejście na Babią Górę może być ryzykowne. Babia Góra zimą Babia Góra: co zabrać na szlaki Oprócz wygodnych butów warto zadbać o dobrze dostosowany ubiór dla wszystkich uczestników wyprawy. Jeśli rodzice niosą małe dziecko, na przykład w chuście, muszą wziąć pod uwagę, że wysiłek, szczególnie na podejściu, sprawi, że się spocą. Dlatego nie warto zakładać zbyt ciepłej odzieży. Lepiej ubrać się „na cebulkę”, żeby w razie potrzeby móc zdjąć albo włożyć np. bluzę czy lekką kurtkę. To dotyczy zresztą wszystkich uczestników wyprawy, także starszych dzieci. Wychodzenie na Babią Górę, jak zresztą na każdą, trzeba mądrze zaplanować. Należy sprawdzać pogodę na bieżąco, zwłaszcza że Babia Góra słynie ze zmiennych warunków atmosferycznych. Na szlak dobrze jest wyjść odpowiednio wcześnie – żeby przy schodzeniu nie martwić się zmrokiem. Zapas wody, prowiant – to bagaż obowiązkowy. Dobrze jest posiadać gotówkę – w sezonie wejście do Babiogórskiego Parku Narodowego jest płatne, możliwe, że zapłacić trzeba będzie za parkowanie auta czy przejazd lokalnym transportem. Karta bankomatowa może się okazać niewystarczająca. Foto: Shutterstock Turyści w górach Babia Góra - szlaki turystyczne z Przełęczy Krowiarka Na Babią Górę prowadzi kilka szlaków turystycznych. Najłatwiejszy szlak na Babią Górę wiedzie z Przełęczy Krowiarki – to szlak czerwony, przez Sokolicę i Kępę, polecany rodzinom z dziećmi i wszystkim, którzy chcą na Babią Górę dostać się bez dużego wysiłku. Z Przełęczy Krowiarka wychodzą jeszcze dwa szlaki na Babią Górę. Jeden przechodzi przez schronisko Markowe Szczawiny – o opcji z noclegiem już tu pisaliśmy. Drugi – przez Perć Akademików i jest bardzo trudny. To szlak jednokierunkowy, z zamontowanymi na trasie łańcuchami, zimą niedostępny. Wybierać go powinny osoby mające duże doświadczenie w górskich wędrówkach. Foto: istock Babia Góra Babia Góra – szlaki z Lipnicy Wielkiej i Zawoi Z Lipnicy Wielkiej na Babią Górę szlak przechodzi przez Królową i Stańcową. Jeśli natomiast punktem wyjścia jest Zawoja, trasa idzie do schroniska Markowe Szczawiny. W jedynym z wariantów wcześniej przechodzi się przez polanę Sulowa Cyrhla. Zarówno Lipnica Wielka jak i Zawoja to doskonałe bazy wypadowe do wyjścia na Babią Górę i inne szczyty w okolicy. Obydwie wsie mają dobrą bazę noclegową i gastronomiczną, znajdują się na ich terenie atrakcje turystyczne – kościoły i inne obiekty o wartości historycznej. W Zawoi jest skansen prezentujący tradycyjne, drewniane budownictwo. Zawoja to wieś-rekordzistka, jest najdłuższą i największą wsią w Polsce – ciągnie się przez 18 km i zajmuje powierzchnię 100 km kwadratowych. W Zawoi początek ma kilkanaście szlaków turystycznych. Foto: Shutterstock Zawoja, Polska Najłatwiejszy szlak na Babią Górę dla rodzin z dziećmi to szlak czerwony z Przełęczy Krowiarki. W punkcie, z którego startujemy, znajdują się dwa parking, na którym można zostawić auto. Trasa wejścia biegnie następująco: Przełęcz Krowiarki – Sokolica – Kępa – Babia Góra. Schodzimy przez Kępę, Sokolicę, do parkingu, na którym stoi auto. Szlak ma długość około 9 km. Czas, w jakim zostanie pokonany, zależy od tego, jakie jest tempo marszu i jak często uczestnicy wycieczki zatrzymują się, żeby odpocząć albo po prostu podziwiać piękne widoki, które towarzyszą turystom przez dużą część trasy. Babia Góra: szlaki zimą mogą być niebezpieczne W zimowym wejściu na Babią Górę zasada jest prosta. Jeśli świeci słońce, a śnieg nie padał ostatnio, jest duża szansa, że szlaki są dobrze wydeptane – przejście trasy na Babią Górę będzie więc przyjemną wycieczką. Warto jednak przy schodzeniu mieć na butach raczki, gdyby szlak okazał się wyślizgany przez tych, którzy byli tu przed nami. Jeżeli śnieg sypie albo prognozy są niepewne – należy poważnie zastanowić się nad wyjściem w góry. W takich warunkach wędrówka potrwa dłużej i będzie zdecydowanie bardziej wymagająca fizycznie. Nie warto też wychodzić, gdy są mgły, bo słaba widoczność niesie ryzyko pomylenia szlaków.
Długość dnia i nocy dzisiaj w Zielonej Gorze. Zmierzch rano: 1 godzina 54 minuty 31 secund. Dzień: 9 godzin 35 minut 3 secundy. Zmierzch wieczorny: 1 godzina 54 minuty 31 secund. Noc: 14 godzin 24 minuty 58 secund. Obliczyć wschód i zachód słońca w Warszawie. Bezpośredni czas wschodu słońca, zachodu słońca i długość dnia w
Pomysł na prezent dla podróżniczki? Wschód słońca na Babiej Górze! Kiedy ostatni raz zrobiłeś coś po raz pierwszy? My w ostatni weekend – pierwszy raz w życiu podziwialiśmy wschód słońca w górach! Może dla większości z Was nie jest to nic nadzwyczajnego, ale dla nas było to zupełnie nowe doświadczenie! Choć w góry daleko nie mamy, to zawsze było nam bliżej do miasta czy nad morze. Od jakiegoś czasu, krok po kroku, staramy się nadrabiać nasze „górskie zaległości”. Z pomocą przychodzą nam bardziej doświadczeni przyjaciele, którzy uczą nas jak czerpać radość z gór. Tak mnie właśnie spontanicznie podeszła moja przyjaciółka, która z okazji moich urodzin zaproponowała wypad w góry na wschód słońca. Choć perspektywa nieprzespanej nocy po ciężkim tygodniu na pełnym etacie mocno nas przerażała, to udało nam się zmotywować na wyjazd. Dlatego zapraszam Was teraz na krótką i pierwszą tego typu relację – wschód słońca na Babiej Górze! Komu w drogę, temu czas! Akurat tak się złożyło, że tego dnia mogliśmy pójść spać dopiero ok. 23:00. Oznaczało to zaledwie 2 godziny snu, co już na samą myśl potwornie nas paraliżowało. Adrenalina też zrobiła swoje, bo z przejęcia nie mogłam zasnąć! Niemiłosierny budzik wyrwał nas z okowów wygodnego łóżka. W pierwszej chwili, Darek stwierdził, że jednak zostaje, ale szybko udało mi się go przekonać. Tymczasem moja Best Friend Forever (BFF) przyjechała pod moją skromną posiadłość już o 1:30. I tak o tej bardzo niewdzięcznej porze, ruszyliśmy z Krakowa na południe Polski! Podróż zajęła nam ok. 1,5 godziny. Na babiogórskim parkingu (Przełęcz Krowiarki) byliśmy kilka minut po godzinie 3:00. Nieświadoma do końca co nas czeka, założyłam świeżo zakupioną czołówkę z Decathlonu (za 30 zł – polecam) i pełna optymizmu (i jeszcze radości) ruszyłam na szlak! W górę na Babią górę! Pomimo niesprzyjającej pory, nie odczuwałam zmęczenia. Adrenalina robiła swoje, bo w końcu pierwszy raz w życiu byłam w górach w środku nocy! Może to dobrze, że tak się złożyło, bo jak w drodze powrotnej zobaczyłam jak stromy był szlak, to w sumie cieszyłam się, że go nie widziałam. 😉 Czołówka zbyt wiele nie oświetlała, więc tak naprawdę nie do końca wiedziałam, co mnie czeka za następnym zakrętem. Wiedziałam tylko, że musimy się śpieszyć, bo przy wejściu na szlak widniała informacja, że jest to trasa na 2,5 godziny. Wschód słońca tego dnia był przewidziany na ok. 5:15, więc mieliśmy zaledwie 2 godziny na dotarcie na szczyt. Tymczasem zmęczenie przyszło szybciej niż się spodziewałam. Były momenty, w których zaczynałam się dusić. Co prawda, minęły już prawie 3 tygodnie od silnego zapalenia ucha, ale praktycznie od tamtej pory nie miałam żadnej aktywności fizycznej, co szybko odczułam. Na szczęście udało mi się „narzucić ślimacze” tępo, które w sumie bardzo dobrze zdało egzamin. Choć wyprzedzili nas chyba wszyscy, którzy startowali po nas, to przynajmniej udało się wejść bez większych przerw na sam szczyt. Dzięki temu, byliśmy nawet na 15 minut przed wschodem, co oznacza, że cała trasa zajęła nam 1 godzinę i 45 minut. Do tej pory nie wiem jak to zrobiliśmy, bo cały czas wydawało mi się, że ledwo co przesuwamy się do przodu. Na szczęście układ, w którym moja BFF nadawała tempo, ja szłam w środku, a Darek mnie z tyłu poganiał (troszkę) 😉 był idealny podczas zdobywania szczytu! 🙂 Duma (bez uprzedzenia) Bardzo proszę, wszystko co teraz napiszę, potraktujcie z perspektywy laika! Nie obchodziłam i nie obchodzę się jeszcze z górami za dobrze. 😉 Nie mam nawet porządnych butów trekkingowych, a bieganie, góry czy generalnie chodzenie, nigdy nie były moją mocną stroną. Z drugiej strony, uważam, że wydolność mam całkiem niezłą, którą wypracowałam sobie dzięki treningom pływackim. Mimo to, pierwsza część trasy (w lesie) była dla mnie BARDZO CIĘŻKA. Dyszałam, sapałam, zataczałam się i generalnie zgonowałam sobie okropnie! Potwierdzeniem tego wysiłku są potężne zakwasy (które po 3 dniach nadal mi towarzyszą). Dopiero po wyjściu z lasu trasa była bardziej przyjemna i udało się nawet przyśpieszyć! Wschód słońca na Babiej Górze – 1725 m Po niespełna 2 godzinach drogi znaleźliśmy się u celu. Ku naszemu pozytywnemu zaskoczeniu, przybyliśmy 15 minut przed wschodem słońca. Odetchnęłam z ulgą, bo obawiałam się, że przez moje ślimacze tempo nie zdążymy na czas. Wschód słońca na Babiej Górze rozpoczął się tak niespodziewanie, jak cała ta wycieczka! Nagle, bez uprzedzenia, ponad linią horyzontu, pojawiło się małe czerwone światełko, które z każdą sekundą było coraz większe. Pomimo letniej pory i dość upalnej pogody, wschód słońca przyszło nam podziwiać w ciepłych kurtkach. Choć prawie całą drogę przeszliśmy w krótkim rękawku, to na szczycie było nam po prostu zimno! No, ale było to przyjemne zimno, któremu towarzyszyła radość i duma ze zdobycia szczytu, okraszonego pięknym widokiem na wschód słońca. Wspaniałe i jednocześnie nowe doświadczenie do kolekcji „ulotnych chwil”. 🙂 Kto pierwszy… ten lepszy? Nie byliśmy jedynymi „turystami”, którzy podziwiali sobotni wschód słońca na Babiej Górze! Właściwie, to było tak dużo osób, że nawet nasza BFF była zdziwiona. Ja też nie spodziewałam się takich tłumów. Z resztą, już o 3 w nocy na parkingu było tłoczno… Kiedy tylko słońce wzniosło się za horyzont, większość tego „tłumu” rzuciła się do powrotu. Korzystając z luźniejszego otoczenia, porobiłam jeszcze kilka zdjęć ze szczytu, a następnie wraz z ekipą uzupełniłam stracone węglowodany. Nie wiem dokładnie, która była godzina jak rozpoczęliśmy zejście ze szczytu, ale wcale nie było ono przyjemniejsze od wejścia!! W pewnym momencie nogi trzęsły mi się jak galareta, dlatego robiliśmy chyba nawet więcej przystanków niż przy wejściu! Kilka informacji praktycznych Wschód słońca na Babiej Górze udał nam się bez zarzutów! Wszystko poszło zgodnie z planem – a wiecie jak to w górach czasem bywa – nie zawsze się układa. 😉 Na parkingu byliśmy koło godziny 8:00. Pomimo wczesnej pory na trasie był już bardzo duży ruch, co miało też przełożenie na zapchany już parking! 😉 Nie płaciliśmy za wejście na teren Parku Narodowego (5 złotych), ale skasowano nas 15 złotych za parking (dramat). Przed wyjściem na wschód słońca, polecam zaglądnąć na aktualny Komunikat Turystyczny. Tutaj znajdziecie natomiast dokładny opis trasy! Z mojej strony to już wszystko! Jeszcze raz wielkie dzięki moja BFF za wspaniały prezent urodzinowy i najdłuższy dzień w naszym życiu! <3 Podobał Ci się wpis? Chcesz nas docenić? Zostaw serduszko/komentarz pod postem lub polub nas na facebooku albo zaobserwuj na Instagramie. Ciebie nic nie kosztuje, a nas do dalszej pracy motywuje! <3 Cześć! Jestem Karolina i razem z Darkiem lubię podróżować. Ja jestem z Krakowa, a Darek z Warszawy, dzięki czemu łatwiej znajdować nam okazje lotnicze. :D Nie jesteśmy zwolennikami konkretnego rodzaju wycieczek, po prostu łapiemy każdą możliwą okazję żeby zobaczyć coś nowego. Chętnie podzielimy się naszym podróżniczym doświadczeniem. Od city-breaków po Erasmusa, Camp America czy program MOST. Pierwszego Erasmusa (na którym się poznaliśmy) :) spędziliśmy w Lund, w Szwecji. Następnie wyjechałam na 3 miesiące do USA w ramach programu Camp America. Ostatni rok studiów spędziłam na programie MOST w Warszawie i w Lipsku, ponownie w ramach programu Erasmus. Dużo czasu spędziłam też w Monachium, w którym mieszka moja babcia. Nasz niezawodny sprzęt, dzięki, któremu mamy wspomnienia, a wy możecie je zobaczyć to: Nikon D90, Nikon D50, Nikon Coolpix S3500, iPhone7 oraz Nikon D3400Interaktywny wykres o czasach wschodu i zachodu słońca oraz długości dnia w ciągu roku 2023, Alanya. Dzień dzisiejszy Wschód słońca Zachód słońca. Zmierzch cywilny : środek tarczy słonecznej nie więcej niż 6° poniżej horyzontu. Na początku porannego zmierzchu cywilnego, czyli końca wieczornego zmierzchu cywilnego, horyzont
Wschód słońca na Babiej Górze to jedna z bardziej interesujących górskich przygód. Często chodzi po głowach co ambitniejszych beskidzkich turystów. My, korzystając z „okienka pogodowego”, podejmujemy się tego wyzwania. Na szczyt dotrzeć można na wiele sposobów. Ale noc jest długa i tak nie będziemy spać, więc decydujemy się atakować szczyt od zachodu. Wędrówkę rozpoczynamy z Koszarawy Bystrej. To tak pi razy oko 5 godzin spokojnego spacerku. tuż przed startem, godzina 22:10 Czasu mamy sporo. Na szczycie pewnie będzie jak to zwykle na Babiej: wietrznie i zimno. Toteż tempo mamy spokojne. Taki w każdym razie jest plan. W praktyce nie jest to wcale takie łatwe. Przedłużamy też przerwy wypoczynkowo-piknikowe. Uprzyjemniają je oczywiście rozmaite smakołyki, które wypełniają nasze plecaki. Górska nocna wędrówka to ciekawe przeżycie. Zawsze. Tym razem ubarwia je jeszcze tlące się drzewo nieopodal szlaku. Taki trochę kadr z horroru. Pobudza bogatą wyobraźnię żeńskiej części wycieczki. W drodze powrotnej okazuje się, że to jedynie dzieło leśników. zapas czekoladowych batonów, które podczas takiej wędrówki smakują dwa razy lepiej Na szczyt docieramy bez problemów nawigacyjnych. Tak z godzinkę przed wschodem słońca. Już wtedy zdecydowanie nie jesteśmy sami. Biwakuje tu już kilkunastu śmiałków. Biegowy rekonesans na lekko pozwala odnaleźć niejako ufortyfikowaną już formację skalną. Dobrze osłonięta od wiatru. Idealna na nasze prowizoryczne obozowisko. Choć nie jest łatwo zaciągnąć tam część naszej ekipy, która zawinęła już swoje zwłoki w NRC. W lekko sennej atmosferze podgrzewamy sobie jeszcze domową zupę pieczarkową. Taki zwyczajny posiłek w tych okolicznościach smakuje oczywiście wybornie. Pogoda cały czas jest dla nas nadzwyczaj łaskawa. Wschód słońca po nieprzespanej nocy to zawsze fajna sprawa. Ale tutaj to jest coś wspaniałego. Widoki dookoła mamy fantastyczne. Chce się żyć dla takich właśnie chwil. Nietrudno też zauważyć, że każdemu ten roztaczający się krajobraz dodaje energii. Powrót już nie szlakiem granicznym a przez Markowe Szczawiny. Z przerwą w przepełnionym luksusami schronisku. Tak dla urozmaicenia idziemy trochę inaczej. Choć w zasadzie i tak nawet ta sama droga w nocy i w dzień to jest zupełnie inna bajka. Po drodze spotykamy jeszcze z drwala z siekierą za pasem niczym jakiś celtycki wojownik. Dla nas mieszczuchów to dość egzotyczny widok. przewodnik i autor tekstu – Marcin Brol Na Na naszym parkingu mamy jeszcze strumyk. Doskonała okazja dla lodowatej kąpieli stóp. Wracamy koła południa. To było bardzo przyjemne kilkanaście godzin górskiej włóczęgi. A tak piękny wschód słońca na pewno pozostanie na długo w naszej pamięci. autor tekstu: MARCIN BROL pozdrawiam, Klaudia.Wawrzaczów Groń na pewno zapewni cudowne tło dla ślubnych sesji. - Ochodzita -894 m n.p.m. Bezleśny pagórek na Trójstyku z przepiękną panoramą Beskidów. Dojście na jej szczyt zajmie od 5 do 15 minut. Idealne miejsce na sesję ślubną w górach o wschodzie słońca, gdyż nie trzeba się martwić czasem. Zmienna, nieprzewidywalna, kapryśna jak… każdy z nas w słabszym dniu. 🙂 Babia Góra (1725 m to najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego, należący do Korony Gór Polski, okryty niedobrą sławą właśnie ze względu na bardzo zmienną aurę. Matka Niepogód, niejednokrotnie oznajmiała wędrowcom swoją niestabilną naturę, serwując im wyśmienite warunki u podnóża, po diametralnie inne gdzieś, na zboczach. Babia Góra – nazwa Babia Góra to także najwyższy pozatatrzański szczyt w Polsce i drugi, co do wybitności (po Śnieżce), choć w gruncie rzeczy nazwa odpowiada całemu masywowi. No właśnie, skąd się wzięła? Odpowiedź znajdziemy w licznych przekazach ludowych i legendach, a te bywają naprawdę kolorowe. Wg jednej z nich, Babia Góra to kochanka zbójnika, która skamieniała na widok śmierci swojego ukochanego. Inna, powstanie masywu przypisuje babie olbrzymce. Podobno usypała go przed swoim domem z kamieni. Baba to także rodzaj kamiennego posągu/rzeźby, oznaczająca w szerszym rozumieniu przodka, co z nazwą Diablak? Tu również warto zajrzeć do opowieści zbójnik na szczycie góry spotkał diabła. Czart zaoferował mu życie w dostatku, pod warunkiem podpisania cyrografu. Był jednak pewien haczyk: diabeł do rana miał wybudować dla niego zamek. Gdy o świcie zapiał kur, a budowla wciąż była nieukończona, rozsypała się jak domek z kart. Czując się oszukany, diabeł pogrzebał zbójnika pod stertą kamieni. Podobno w czasie burz, do dziś można usłyszeć stukanie ciupagi nieszczęśnika w zalegające na nim głazy. Stąd też inne nazwy szczytu: Diabli Zamek, Diable Zamczysko czy Diabla Góra. 2012 2021 - Tatry stoją dalej ) Babia Góra – szlak i parking Wybrałem się na Babią Górę po raz 2 w karierze. Idąc za pierwszym razem, nie byłem jeszcze członkiem Klubu Zdobywców Korony Gór Polski, więc szczyt oficjalnie nie zostanie zaliczony. No wejście odbywało się żółtym szlakiem tzw. Akademicką Percią. Droga dobra dla tych, którzy chcą mieć bardziej „pod górkę”. Są tu elementy wspinaczki z wąskimi ścieżkami i z zamontowanymi po drodze łańcuchami, znajdującymi się na tzw. Czarnym Dziobie – 8 metrowej pionowej ścianie. Trzeba przyznać, że to bardzo wymagające przejście, szczególnie dla kogoś, kto nie miał wcześniej zbyt dużego doświadczenia w górskich wędrówkach. W tamtym czasie intensywnie trenowałem pchnięcie kulą, a zestawienie trudnego, wydolnościowego treningu w górach z codziennym ćwiczeniem siły, dynamiki i techniki nie wypada najlepiej. Przy pierwszym poważniejszym podejściu miałem prawie stan przedzawałowy 😛 🙂 Tym razem jednak, na wierzchołek wybrałem się szlakiem czerwonym, zostawiając samochód na Przełęczy Krowiarki. To najłatwiejszy szlak na Babią Górę. Na początek trzeba dokonać mało przyjemnej, 15 złotowej opłaty za parking, a potem jeszcze 7 zł za wejście do parku (bilet w formie pocztówki). Babia Góra - wędrówka Wystartowałem o czerwonym szlakiem w kierunku Sokolicy (1367 m Kępy (1521), Gówniaka (1617) i dalej na szczyt – niemal samotnie, gdzieś po drodze minąłem jedną grupkę dzieci i 3 innych wędrowców. Był wtorek, szlaki były trasa wiedzie schodkami przez las, a pięknych widoków, aż do pierwszego przystanku nie zobaczymy. Sokolica (nazwa od ptaka, choć nie był to sokół a orzeł przedni, często mylony przez mieszkańców), da nam przedsmak późniejszych wrażeń. Oprócz sesji zdjęciowej można tu chwilę odpocząć, usiąść na ustawionych wokoło ławkach, a potem ruszyć dalej w kierunku kolejnego wierzchołka– Kępy. W miarę, jak poruszamy się wyżej, widać zmianę otaczającej roślinności. Zaczyna dominować kosodrzewina, a gdzieś na horyzoncie nieśmiało pokazuje się panorama szlakiem czerwonym, nieraz może się wydawać, że następny wyłaniający się pagórek to już szczyt. I tak, kolejnym punktem był Gówniak – 1617 m Podobno w tych okolicach wypasano bydło, a nazwa… jakoś sama się znalazła. Od Gówniaka na metę jest jeszcze ponad 100 metrów w górę – ok. 15-20 minut wędrówki. Mijamy nasyp skał i w oddali pojawia się kolejne wzniesienie – tym razem to już cel mojej wycieczki. Pamiętam swoje zdziwienie, kiedy pierwszy raz byłem na Babiej Górze, gdy zamiast oczekiwanego szczytu w stylu Mount Everestu, zobaczyłem płaski i rozległy teren z usypaną kupką kamieni. Na górze, oprócz znanego pewnie każdemu kamiennego murku, znajdują się obelisk poświęcony Janowi Pawłowi II, pomnik upamiętniający zdobycie szczytu przez Arcyksięcia Józefa Habsburga, ustawiony w tym miejscu przez Węgrów w 1876 r. oraz płyta symbolizująca Legiony Piłsudskiego. Jest również polowy ołtarz, gdzie co roku we wrześniu odprawiana jest msza święta. O wschodzie słońca Jeśli trafimy na sprzyjające warunki, z góry dostrzeżemy wspomnianą panoramę Tatr, Jezioro Żywieckie, Zawoję i inne szczyty góry od zawsze wiąże się dla nas z pobudzeniem ośrodka nagrody… 🙂 Z reguły jest to ciasto, choć czasem zdarza się coś innego. Rozbiłem się więc kilkadziesiąt metrów niżej, już po stronie słowackiej i tam w spokoju skonsumowałem pewien napój, delektując się pięknym widokiem. Przez moment przebijało się nawet słońce i możecie mi wierzyć, że na te kilka chwil niczego więcej nie potrzebowałem (żono wybacz) 🙂 No, ale trzeba było wracać. Kierując się czerwonym oznakowaniem szedłem bardzo widokową ścieżką, która w miarę schodzenia prowadziła przez kosodrzewinę, aż do Przełęczy Brona, i dalej wiodąc stromymi schodami, do Schroniska PTTK Markowe Szczawiny. Tam też dopełniłem formalności i przybiłem w książeczce pieczątkę. Co ciekawe, nazwa schroniska pochodzi od właściciela Hali, na której się znajduje – Marka z Zawoi (nazwiska nie znamy). „Szczawiny” nawiązują natomiast do szczawiu alpejskiego, rośliny krzewiącej się w miejscach wypasu zwierząt (czyli dobrze spulchnionej, bogatej w azotany) 🙂 Po krótkiej przerwie, w dalszą drogę ruszyłem szlakiem niebieskim – długim, ale bardzo łagodnym prowadzącym przez las prosto na parking na Krowiarkach. Schronisko PTTK Markowe Szczawiny Podsumowanie Szlak czerwony z Przełęczy Krowiarki zdecydowanie nie wymaga umiejętności alpinistycznych i należy do łatwiejszych tras. Nawet jeśli nie jesteście w najwyższej formie, wędrówka Was nie wykończy – lub nie powinna. 🙂Pobyt w górach dla każdego oznacza coś innego. Zdecydowanie nie należę do grona sprinterów, mierzących tętno i tempo marszu. Wiele jednak zależy od współtowarzyszy. Kiedyś, wielokrotnie powtarzałem to moim znajomym, gdy wspólnie chodziliśmy po górskich dróżkach, a ja wciąż oglądałem ich plecy. Wtedy z reguły szli jeszcze szybciej… 🙂 Przede mną kolejne wejście na Babią Górę, tym razem w towarzystwie mojej drugiej połówki. Może i początki były trudne, ale gdy raz pozna się smak gór, trudno o nim zapomnieć. I tak debiut Moniki na Babiej Górze będzie w niezapomnianej scenerii, bo o wschodzie trasa o długości 15,5 km zabrała mi 3,5 godziny marszu, a z postojami na wierzchołku i w schronisku – 5 godzin. Wybrane szlaki na Babią Górę • Przełęcz Lipnicka (Krowiarki) – Sokolica – Kępa – Gówniak– Diablak. 2,5 godz., 4,6 km• Przełęcz Lipnicka – Szkolnikowe Rozstaje – Skręt Ratowników (Perć Akademicka) – Diablak. 3 godz., 7,2 km• Szereg szlaków zaczyna się z Zawoi – Czatoża, Lajkonik, Markowa, na stronie Babiogórskiego Parku Narodowego. Aktualizacja 🙂 Wschód słońca 2021 zaliczony – razem. 🙂 Krótki opis naszej nocnej, bezsennej wyprawy znajdziecie tutaj. Interaktywny wykres o czasach wschodu i zachodu słońca oraz długości dnia w ciągu roku 2023, Stockholm. Dzień dzisiejszy Wschód słońca Zachód słońca. Zmierzch cywilny : środek tarczy słonecznej nie więcej niż 6° poniżej horyzontu. Na początku porannego zmierzchu cywilnego, czyli końca wieczornego zmierzchu cywilnego
Radziejowa – najłatwiejszy szlak z Obidzy z dzieckiem. Góra Radziejowa to najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego mierzący 1266 m n.p.m. Na szczycie znajduje się drewniana wieża widokowa, z której można obejrzeć Tatry, Pieniny, Beskidy Żywiecki czy Gorce. My podczas wycieczek najczęściej wybieraliśmy najłatwiejszy i najkrótszy
Masyw Babiej Góry dobrze widoczny jest z Tatr, czy innych sąsiednich pasm górskich. Jego charakterystyczna czapa wierzchołkowa jest łatwo rozpoznawalna, nawet, jeśli tylko widoczny jest sam czubek. Najwyższy punkt masywu, zwany Diablakiem jest doskonałym punktem widokowym, według mnie najlepszym w górskiej części Polski. Dlatego górę tę zwaną z racji swej wybitności Królową Beskidów odwiedzam bardzo często, chyba właśnie na nią zanotowałem najwięcej wejść, o każdej porze roku zresztą. Jest to najwyższy szczyt całych Beskidów Zachodnich, poza Tatrami najwyższy szczyt w Polsce i drugi co do wybitności (po Śnieżce). Jednak ta niezwykła góra mimo, że przyciąga olbrzymie rzesze turystów niechętnie odsłania swe pełne magii uroczyska i wspaniałe panoramy ze szczytu. Dlatego nazywana jest też Matką Niepogody. Na dziesięć moich wejść, tylko nieliczne były w pełni widokowe. Najwyższy wierzchołek, Diablak, odznacza się wybitnymi walorami widokowymi. Roztacza się z niego panorama na wszystkie strony, obejmująca Beskid Żywiecki, Śląski, Mały, Makowski, Wyspowy, Gorce, Kotlinę Orawsko-Nowotarską, Tatry oraz góry Słowacji na czele z Małą Fatrą, czy Górami Choczańskimi. Babia Góra widziana z Sokolicy Pochodzenie nazwy Babia Góra tłumaczą liczne legendy ludowe. Jedna z nich mówi, że jest to kupa kamieni wysypanych przed chałupą przez babę – olbrzymkę, według innej to kochanka zbójnika, która skamieniała z żalu widząc, jak niosą jej zabitego ukochanego. Według innych legend nazwa góry pochodzi od tego, że w jaskiniach pod tą górą zbójnicy ukrywali swoje branki. Masyw Babiej Góry rozciąga się od Przełęczy Jałowieckiej Północnej po przełęcz Krowiarki. Wyróżniają się w nim dwa wybitne wierzchołki; Diablak ( 1725 m) i Mała Babia Góra (1517 m), ale w głównej grani topografowie wyróżniają jeszcze wiele pomniejszych wierzchołków, grzbietów i przełęczy. Partie wierzchołkowe pokrywa największe w całych polskich Beskidach Zachodnich rumowisko skalne zwane Rumowiskiem Babiej Góry. Najpopularniejszym szlakiem na szczyt jest wejście z przełęczy Krowiarki. Dawniej przełęcz nazywana była Lipnickim Siodłem lub Przełęczą Lipnicką. Na przełęczy znajduje się polana Krowiarki, na której aktualnie trwają prace wykończeniowe przy nowym parkingu. Ten stary, znajdujący się poniżej, w sezonie letnim nie był w stanie pomieścić wszystkich aut. nowy parking na Przełęczy Krowiarki Przełęcz ta stanowi najwyższą dostępną komunikacyjnie przełęcz górską Beskidów Zachodnich. Przed II wojną światową rozpoczęto budowę szosy, zrealizowano odcinek z Zubrzycy Górnej na przełęcz Krowiarki. Przy budowie tego odcinka w 1938 pracował w Junackim Hufcu Pracy Karol Wojtyła (był wówczas studentem). Upamiętnia to obelisk na polanie Krowiarki. Na polanie jest punkt sprzedaży biletów wstępu do Babiogórskiego Parku Narodowego, punkt informacji turystycznej, bufet oraz także symboliczny grób prof. Zenona Klemensiewicza, który zginął w katastrofie lotniczej na Policy w 1969. Przełęcz Krowiarki jest także ważnym węzłem szlaków turystycznych: to tu znajduje się koniec szlaku ze Skawicy przez Policę i Cyl Hali Śmietanowej – ostatniej wycieczki górskiej Karola Wojtyły przed wyborem na papieża (informuje o tym również tablica ustawiona na przełęczy). Właśnie stąd o czwartej w nocy ruszyliśmy z moją ekipą na spotkanie przygody. Szlak z przełęczy do schroniska na Markowych Szczawinach jest wciąż zamknięty z powodu remontu i dostosowywania trasy dla potrzeb osób niepełnosprawnych. ścieżka na Sokolicę z Krowiarek W planie nocnej eskapady było wyjście na wschód słońca na Babiej Górze. Te spektakle na niegościnnym wierzchołku Diablaka obrosły już legendą. To najlepsze miejsce do obserwacji takich cudownych zjawisk! Odnowiona czerwona trasa jest obecnie bardzo wygodna. Zrobiono nowy chodnik i teraz dojście do celu zajmuje około 2,5 godziny. Jedyną trudnością były oblodzenia w lesie, ale daliśmy radę bez raków. Już po dojściu na Sokolicę, gdy zobaczyłem gwiaździste niebo wiedziałem, ze czeka nas niezwykły spektakl. Wychodząc coraz wyżej i zdobywając kolejne kulminację, tj. Kępę i Gówniaka coraz wyraźniej zdawaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy ponad chmurami. To gwarantowało mega doznania na szczycie i tak się stało. Wszystkie szczyty po drodze są obecnie fajnie ogrodzone i stanowią ciekawe punkty widokowe. Mimo jesieni powyżej Sokolicy znaleźliśmy się w strefie zimy. Śniegu jeszcze było niewiele, ale przeróżne formacje jakie utworzyła Matka Natura w kompilacji zimowej wykorzystując przyrodę i martwą naturę przyprawiały bez przerwy o zachwyt. W pełni podziwiać mogliśmy je dopiero przy schodzeniu w dół tą samą trasą, już za dnia. Diablak widziany z okolic Gówniaka W samą porę, czyli przed oczekiwanym wschodem wyszliśmy na szczyt Diablaka – kulminacji Babiej Góry. Na górze było około trzydziestu osób i wszyscy byliśmy świadkami niesamowitego widowiska, gdy tarcza słońca powoli wyłaniała się za horyzontu oświetlając wierzchołki Tatr. Byliśmy jak na atolu- samotnej wyspie, a dookoła nas morze chmur, które przesuwało się jak fale na morzu… nie ma chyba piękniejszego widoku w górach niż bycie nad chmurami, tak blisko nieba pełnego gwiazd. Babia Góra pokazała swoje najcudowniejsze oblicze, jak dobra królowa, która zdecydowała się dać nam magiczną audiencję! O dziwo, nawet wiatr, który uwielbia tutaj urządzać swoje harce, tym razem był łaskawy. W promieniach słońca było całkiem ciepło. Chmury utworzyły biały pomost, który zachęcał do wędrówki w stronę Tatr, których szczyty zapłonęły czerwoną łuną! Ze szczytu poza Tatrami widzieliśmy tylko wierzchołki Małej Fatry, Wielkiego Chocza, Pilska oraz Małej Babiej Góry. Cała reszta była przykryta gęstą pierzynką chmur. Było tak bajecznie, że żadne słowa tego nie oddadzą więc niech przemówią zdjęcia z wycieczki. W 1954 w masywie Babiej Góry utworzono Babiogórski Park Narodowy. W uznaniu niezwykłych walorów przyrodniczych Babiogórski Park Narodowy został wpisany w 1977 przez UNESCO na listę światowych rezerwatów biosfery. wschód słońca widziany z Babiej Góry i morze chmur Była to moja dziesiąta wyprawa na tą majestatyczną górę, zdecydowanie najwspanialsza ze wszystkich! Wiem, że wrócę tu wkrótce, tym razem w środku zimy. Zejście w dół po dwóch godzinach pobytu w tej baśniowej krainie było długie i nieśpieszne. Bo po co się śpieszyć do codzienności? Chcieliśmy przedłużyć nasze chwile szczęścia do oporu. Wędrówka po śniegu była bardzo przyjemna, dopiero w lesie , na lodzie trzeba było bardzo uważać. Ale najgorszy był powrót samochodem po nieprzespanej nocy do domu… Nasz kierowca był jednak bardzo dzielny! Wiem, że warto było zarwać tę noc, bo przecież dla takich radosnych i niesamowitych chwil żyjemy. Każdemu polecam choć raz przeżycie takiego widowiska w górach! Na koniec zapraszam do fotorelacji z wypadu i na krótki film. Dziękuję Amelce, Madzi, Arturowi oraz Mariuszowi za wspólne przeżywanie tej górskiej magii! Z górskim pozdrowieniem Marcogor
| ሀዴγюнт еኧи | Еֆехаቻը стозω |
|---|---|
| Оፎሕд жጸдимሹкա ጼоկиχ | Էթец скузэ |
| Звазвθ ዪդሜ ኹվиኅիνобե | ዥፊфяч խгዤ |
| Уրоዠо щ ղωзвኖσаծ | Трωз սиփухዛμ жижасօлէδ |